Windows jest jak para skórzanych rękawiczek. Najpierw nieco uwiera, potrzebuje czasu na dopasowanie się do preferencji użytkownika. Później pojawiają się pierwsze przetarcia, które nawet wyglądają ładnie. Po jakimś czasie nie da się już jednak ukryć zniszczeń i trzeba kupić nową parę.

Na szczęście żyjemy w erze cyfrowej - zużytego Windowsa nie trzeba zastępować nowym egzemplarzem za kilkaset złotych. Zamiast tego formatujemy partycję systemową i instalujemy świeżą kopię. Dla uzyskania najlepszych efektów nie naprawiamy i nie odświeżamy systemu. Nie przywracamy backupu.

Po prostu zgodnie z zasadami starej szkoły puszczamy z dymem dysk C: i umieszczamy na nim całkowicie nowy OS. Procedura ta zajmie nam niestety kilka godzin (w końcu musimy od zera zainstalować także programy, a w niektórych przypadkach i sterowniki).

Format C

Pierwszym objawem tzw. zamulania jest wydłużenie czasu uruchamiania się komputera. Często jest to skutkiem rozpanoszenia się w Autostarcie różnego rodzaju aplikacji. Gdy wyczyszczenie Autostartu nic nie da, powinna zapalić się nam lampka ostrzegawcza.

Drugi symptom choroby to wydłużenie czasu startu programów. Mowa tutaj przede wszystkim o bardziej złożonych aplikacjach, takich jak elementy pakietu Office czy Adobe Photoshop. Podobne zjawisko może występować w przeglądarkach internetowych.

Trzeci problem to mozolne ładowanie pulpitu. Komputer niby jest już uruchomiony, ale nadal nie da się na nim pracować. Pulpit wygląda jak z Windowsa 95, a ładowanie skórki znanej z wersji 7 czy 8 trwa dwie czy trzy minuty. Kursor myszy w tym czasie jest zamieniony w klepsydrę.

Kolejny objaw, którego w zasadzie nie da się zignorować, to regularne problemy z zawieszaniem się programów. Dotyczy to głównie aplikacji systemowych. Ostatni format C: przeprowadziłem, bo notorycznie wieszał się Eksplorator Windows. Nie dało się przeglądać zawartości folderów.

Warto pamiętać, że powyższe problemy nie stanowią zamkniętej listy. Nie pojawiają się też z dnia na dzień. Sytuacja zwykle zaczyna się pogarszać po ok. 6-12 miesiącach od instalacji. Kolejne 3-6 miesięcy można jeszcze wytrzymać. W końcu trzeba podjąć jednak ten drastyczny krok.