Ostatnio postanowiliśmy obalić kilka mitów na temat przyspieszania komputera za pomocą „specjalistycznych” programów. Zapewne jeszcze nie raz w przyszłości wyraźnie zaznaczymy, że tego typu narzędzia są w większości po prostu bezsensowne. Dziś, w pierwszej części krótkiego cyklu zaczniemy od obietnic, jakie stawiają przed nami twórcy programów do czyszczenia rejestru systemowego. Czy to wszystko ma jakiekolwiek podstawy i zalety?

Twórcy programów do optymalizacji rejestru systemowego w większości przypadków twierdzą, że nawet początkujący użytkownicy są w stanie poprawić wydajność i szybkość całego komputera za dotknięciem magicznego przycisku. Na podobnej zasadzie działają inne „specjalistyczne” programy do przyspieszania systemu, pamięci RAM, dysku twardego, karty graficznej etc.

Należy jednak pamiętać, że rejestr systemowy jest ogromną bazą danych i ustawień, zarówno wszystkich programów, jak i całego systemu operacyjnego Windows. W rejestrze zapisywane są informacje na temat wszystkich instalowanych na dysku twardym programów – po instalacji dowolnego programu, prędzej czy później w rejestrze pojawi się przynajmniej jeden wpis na jego temat. Oprócz tego system Windows może zapisywać w rejestrze charakterystyki i ustawienia programu, również te dotyczące aplikacji domyślnych, które uruchamiają się automatycznie po wybraniu konkretnej akcji. Mogą to być domyślne programy graficzne, przeglądarki internetowe, komunikatory, przeglądarki zdjęć etc.

Po odinstalowaniu programów w większości przypadków w rejestrze systemowym pozostają różne zbędne wpisy na ich temat (wspomniane ustawienia, konfiguracje etc.). Niestety wpisy te nie kasują się i możemy się ich pozbyć jedynie reinstalując system operacyjny, kasując je manualnie lub korzystając ze wspomnianych programów do czyszczenia rejestru systemowego. Programy te wyszukują nieaktualne i stare wpisy, katalogują je, a następnie kasują. W czym więc problem? Otóż twórcy takiego oprogramowania wmawiają nam, że po wykasowaniu starych i zbędnych wpisów nasz komputer znacząco przyspieszy. Wielu początkujących użytkowników nabiera się na te zapewnienia, instaluje takie programy godząc się na wyświetlanie reklam, a w skrajnych przypadkach są w stanie za takie narzędzia zapłacić.

Oprócz tego twórcy takich programów zapewniają, że ich narzędzie jest w stanie odszukać i zneutralizować wszystkie błędy w rejestrze, które mogą doprowadzić do uszkodzenia systemu, obniżenia wydajności i stabilności, a nawet wyświetlania słynnego niebieskiego ekranu BSOD. Ponadto w zapewnieniach znajdziemy informacje, że nasz system jest zapewne „zakorkowany” błędnymi i zbędnymi wpisami, które strasznie zwalniają system. Ponadto usunięcie wadliwych i błędnych wpisów poprawi ogólne działanie komputera i jest po prostu dobre. Koniec kropka. Sęk w tym, że wszystkie te „zalety” to zwykła bzdura.

Na całe szczęście ostatnio tego typu programy są darmowe, choć wiąże się z tym zazwyczaj wyświetlanie reklam etc. Tak czy inaczej, jeśli nasz komputer działa nietypowo, strasznie zwalnia, wyświetla komunikaty o błędach, restartuje się lub wyświetla BSOD, nieaktualne i błędne wpisy w rejestrze, duża ilość niepotrzebnych elementów etc. z pewnością nie ma z tym żadnego związku, choć twórcy tych programów usilnie nam to wmawiają. Jeśli w rejestrze systemowym naprawdę pojawił się poważny błąd, mamy większy problem i z pewnością żadne wspaniałe narzędzie do czyszczenia rejestru w tym nie pomoże. W najlepszym przypadku czeka nas przywracanie systemu lub skorzystanie z utworzonej kopii bezpieczeństwa.

Pamiętajmy, że niepotrzebne wpisy w rejestrze, które pozostały po odinstalowanych programach nie wpływają negatywnie na pracę systemu. Można je oczywiście usunąć, ale nie dajmy się nabrać na to, że przyspieszy to działanie systemu i wtłoczy w nasz komputer magiczną moc. Już jutro dokładnie wyjaśnimy, czy zbędne wpisy w rejestrze jakkolwiek wpływają na wydajność komputera oraz jak i kiedy się ich pozbywać.