Typowo skonfigurowana przeglądarka to prawdziwa kopalnia informacji na temat jej użytkownika. Historia odwiedzanych stron WWW, zakładki, pamięć podręczna - wszystkie one zawierają sporo danych na temat naszych zainteresowań. Czy przekazywanie ich serwisom internetowym to dobry pomysł?

Z taką propozycją wyszła Fundacja Mozilla, która odpowiada za rozwój przeglądarki Firefox. Cel jest bardzo szczytny. Chodzi o to, aby program mógł przesyłać stronom WWW informacje o tym, co nas najbardziej interesuje w celu lepszej personalizacji treści na tych witrynach.

Przykładem niech będzie strona o tematyce sportowej, która automatycznie ogranicza prezentowane nagłówki artykułów do najciekawszych dla nas dyscyplin sportowych. Jeśli nie interesuje nas piłka ręczna czy zimowa olimpiada, treści te zostaną wycięte ze strony głównej serwisu.

Udostępnianie zainteresowań ma być dobrowolne i ograniczone do pojedynczych witryn. Użytkownik musiałby wydać osobną zgodę na przesyłanie prywatnych danych w każdej stronie WWW. Mimo to pomysł wzbudza kontrowersje w kontekście ochrony prywatności.

Nie wiadomo do końca, co z pozyskanymi danymi serwisy będą później robić. Czy wykorzystają je do skuteczniejszego targetowania przekazów reklamowych? Całkiem możliwe. Istnieje też ryzyko, że wskutek infekcji wirusem Firefox zacznie wysyłać informacje bez wiedzy internauty.

Opisywana propozycja jest zaskakująca. Mozilla to w końcu mniej lub bardziej niezależna organizacja pozarządowa, a nie korporacja. Od lat walczy z komercjalizacją sieci i stoi na straży prywatności. Pomysł z udostępnianiem zainteresowań kompletnie mi do jej dotychczasowej polityki nie pasuje.