...i zostały stworzone. Okres wakacyjno-urlopowy sprzyja eksperymentom, więc zachęcam Was do zapoznania się z moją listą 10 najdziwniejszych gier, o jakich zdarzyło mi się słyszeć (i przyznam szczerze, tylko w niektóre z nich grałam, wystarczyło mi pooglądanie gameplayów na YT). Dziwnym trafem większość z tych gier to japońskie produkcje - ach, ci Azjaci! :D

Toilet Kids wcielamy się w rolę małego chłopca, który w nocy musiał udać się z potrzebą. Niestety, małemu Japończykowi (tak!) szczęście nie sprzyja, gdyż toaleta wciąga go i przenosi do toaletowego świata. Nie wróci do domu, nim nie przemierzy plansz i nie pokona złego potwora Urinala.

Jeśli gustujesz w tematyce zombie, to może Ci się spodobać The Typing of the Dead, przeróbka The House of the Dead. Zamiast jednak eliminować nieumarłych amunicją walczysz z nimi za pomocą klawiatury. Zamiast jednak walić nią po głowach (klawiatury nie są zbyt wytrzymałymi sprzętami) Twoim zadaniem jest wstukiwanie określonych tekstów jak najszybciej.

Masz zadatki na stalkera? W takim razie spróbuj Sneak King - jednej z gier reklamujących restauracje Burger King. Jako Król masz za zadanie skradać się za ludźmi i wciskać im kanapki. Nie wiem, jak Wy się do tego ustosunkowujecie, ale pojawiający się znikąd facet w koronie przyprawiłby mnie o zawał.

Kolejna gra z serii zombie to Zombie Nationw której wcielasz się w głowę samuraja. Do przeciwników strzelasz z - tak, zgadliście - oczu. Można nawet ulepszać swoją broń, ratując osoby skaczące z budynków.

Fanom popu mogę z czystym sumieniem polecić Micheal Jackson's Moonwalker, w której wcielasz się w króla popu i używając dis movvves pokonujesz oponentów. Cel? Uratowanie Ziemi przed zagładą: Mr Big porwał wszystkie dzieci na Księżyc i ma zamiar zniszczyć naszą planetę wielkim laserowym działem. Haftowanie tęczą na samą myśl.

Czasami warto spojrzeć na niektóre sprawy z innej perspektywy; na taki luksus pozwala nam Mr Mosquito. Jako komar masz za zadanie latać po domu i wysysać krew z mieszkańców, jednocześnie nie ściągając na siebie ich uwagi...bo kapeć.

Katamari Damacy (japoński twór, jeśli jeszcze się nie domyśliliście) to bodajże najbardziej "grywalna" pozycja na tej liście. Biegasz po planszach i zbierasz różne przedmioty (naprawdę różne), formując z nich kulę, którą później dostarczasz swojemu ojcu - Królowi Wszechświata. Kolorowe i radosne, coś między RayManem i żukiem gnojownikiem na LSD.

Skoro już mówimy o LSD - nie wiem, co brali twórcy LSD: Dream Simulator, ale muszą to być cokolwiek mocne środki. Trudno nazwać to typową grą, jest to bardziej barwna podróż w głąb popapranych głów. Czasami zabawne, momentami przerażające, zawsze nieprzewidywalne.

Nic jednak - przynajmniej w moim mniemaniu - nie przebije oryginalnej gry randkowej Pidgeon Date. Jako ta nowa na uniwersytecie musisz odnaleźć gołębia swoich marzeń i pojawić się z nim w rodzinnym domu na święta. Po co przejmować się skomplikowanymi relacjami międzyludzkimi, gdy można zakochać się w ptaku?

Jeśli przychodzą Wam na myśl inne dziwne gry albo mody - zapraszam do udziału w dyskusji pod artykułem.