W sieci pojawiły się pierwsze zrzuty ekranowe odświeżonych okienek Microsoftu dla Windows 8 w ramach nowego projektu Blue, który ciągle stanowi pewną tajemnicę i ciekawostkę. Po wielu miesiącach spekulacji i wróżenia wreszcie doczekaliśmy się wyjaśnień wprost ze źródła.

Na pierwszy ogień pójdzie potężna aktualizacja dla Windowsa 8. Owszem, to dość zaskakujące, że po kilku miesiącach od premiery Microsoft już szykuje następcę, ale słaba sprzedaż i niska popularność to wystarczające bodźce do tego, aby wziąć się do pracy. Co prawda oficjalnie mówi się o aktualizacji, ale spodziewamy się dość poważnych zmian i nie zdziwimy się, gdy po wszystkim cyferka przy nazwie zmieni się na „9”.

Na zrzutach ekranowych, które krążą po sieci widać, że kernel doczekał się nowszej wersji z numerkiem 6.3 (do tej pory w Windows 8 jest wersja 6.2). Ponadto Mary jo Foley, znana obserwatorka Microsoftu, informuje, że gigant z Redmond przeprowadzi testy Windows Blue w dwóch fazach – Milestone 1 i 2. Co ciekawe, będą to tylko prywatne testy - Microsoft nie zamierza udostępniać publicznych wersji poglądowych przed ich upublicznieniem. Nie liczmy więc na sprawdzenie nowości przed ich zainstalowaniem. Ciekawe, czy to wpłynie pozytywnie na sprzedaż, o ile aktualizacja będzie płatna.

Finalna wersja aktualizacji powinna pojawić się w sierpniu, oczywiście po przeprowadzeniu wszystkich zamkniętych testów. Jeśli chodzi o cenę, w sieci pojawiają się sprzeczne informacje. Jedne mówią, że aktualizacja, tak jak do tej pory będzie bezpłatna. Z drugiej strony zaś, Windows Blue to zupełnie nowy projekt, a oferowane aktualizacje to nie tylko zmiany „pod skórą” systemu, ale również nowe funkcje, ciekawe dodatki i gadżety, a za to Microsoft może sobie zażyczyć dodatkowej opłaty – w kuluarach mówi się o kwocie 20 dolarów, co w przeliczenia na naszą walutę daje kwotę około 60 zł.

Czy 60 złotych za coroczną aktualizację systemu i dostęp do nowych, miejmy nadzieję, ciekawych funkcji to dużo? Podobne rozwiązanie oferuje Apple w swoich systemach iOS i użytkownicy są z tego rozwiązania zadowoleni. Teoretycznie, za około 60 złotych dostawalibyśmy do swoich rąk najnowszy system operacyjny. Koniec z inwestycją w nową generację systemu co kilka lat to dobre rozwiązanie w dzisiejszych czasach?

Autorem tekstu jest Kamil Rogala