Składając własnego desktopa czy kupując laptopa zwykle największą uwagę zwracamy na parametry procesora. Wśród nich najważniejsze są rzekomo częstotliwość oraz liczba rdzeni. Do tego dochodzi kwestia producenta. Na co jeszcze patrzeć?

Producentów procesorów do komputerów osobistych w zasadzie jest dwóch. Chodzi oczywiście o firmy Intel i AMD. Popularna opinia głosi, że ten pierwszy dostawca jest droższy, ale oferuje wyższą wydajność. Ten drugi specjalizuje się w czipach budżetowych, które są wolniejsze.

Moje doświadczenia raczej potwierdzają tę teorię. W ciągu ostatnich 15 lat miałem dwa komputery z procesorami AMD i żaden z nich nie spełniał do końca moich oczekiwań. Z drugiej strony faktyczna różnica zależy tak naprawdę od tego, do czego peceta używamy.

Intel ma przewagę wszędzie tam, gdzie wykonywane są krótkie, ale mocno obciążające CPU zadania. Mowa tutaj np. o renderowaniu 3D, edycji grafiki, dźwięku lub wideo. Oczywiście dużą rolę odgrywa wtedy także GPU, czyli procesor karty graficznej.

AMD to dobry wybór, jeśli szukamy niedrogiego procesora dla komputera biurowego. W ofercie tej firmy można znaleźć wiele czipów, które mają świetny stosunek wydajności do ceny. Szczególnie dotyczy to procesorów o bardzo dużej liczbie rdzeni (nawet 8).

AMD nadrabia niższą ogólną wydajność zwiększając właśnie liczbę rdzeni. Takie procesory sprawdzają się zawsze wtedy, gdy wykonujemy większą liczbę mniej obciążających peceta zadań. Wyjątek stanowią gry, które zostały specjalnie zoptymalizowane pod architekturę wielordzeniową.

Intel skupia się na czipach 4-rdzeniowych, co jest w większości sytuacji sensownym kompromisem.

Kupując CPU warto także zwrócić uwagę na proces technologiczny, w jakim został on wykonany. W przypadku Intela mamy do czynienia z tzw. generacjami pojawiającymi się w trybie tick-tock. Tick to usprawnienie dotychczasowego procesu, a tock to nowa mikroarchitektura.

W ostatnich latach Intel wprowadzał na rynek następujące serie: Nehalem (proces technologiczny 45 nm), Westmere (32 nm - wersja Nehalema), Sandy Bridge (32 nm - nowa mikroarchitektura), Ivy Bridge (22 nm - wersja Sandy Bridge), Haswell (22 nm - nowa mikroarchitektura, premiera w 2. i 3. kwartale 2013).

Każda następna generacja cechuje się wyższą wydajnością oraz mniejszym zużyciem energii i mniejszą emisją ciepła. Kupując laptopa czy desktopa warto zwrócić uwagę na ten szczegół. Sprzedawcy często próbują wciskać klientom komputery ze schodzącymi generacjami procesorów.

Czasami warto poczekać kilka tygodni, aby mieć czip o podobnej częstotliwości, takiej samej liczbie rdzeni oraz ilości pamięci, ale o lepszych ogólnych parametrach pracy. Dodatkowo możemy wtedy cieszyć się dłuższym czasem działania baterii w notebooku.

Fot. Ioan Sameli/Lic. CC by

Ze względu na rozpoczętą w maju, a kończącą się jesienią premierę nowych czipów z linii Haswell fani Intela powinni obecnie wstrzymywać się z zakupem nowych komputerów.

Ostatnia rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to zintegrowany z CPU procesor graficzny. Znajdziemy go w niektórych seriach i modelach Intela i AMD. Przyda się on wtedy, gdy okazyjnie grywamy w starsze lub mniej wymagające tytuły.

Zaawansowani gracze i tak będą musieli jednak kupić samodzielną kartę graficzną.