Chromebooki wprawdzie nie osiągnęły jakiegoś zdumiewającego wyniku, jednak mimo wszystko radzą sobie całkiem nieźle. A Google ma ciekawą strategię na zwiększenie ich popularności wśród potencjalnych użytkowników. Z jednej strony są to zabiegi mające na celu skłonienie producentów sprzętu do wypuszczania na rynek kolejnych, tanich laptopów z Chrome OS, z drugiej zaś ... wychowanie.

Przede wszystkim na rynku zaczynają się pojawiać kolejne Chromebooki. Właśnie zadebiutował pierwszy laptop HP z Chrome OS na pokładzie. 14-calowy Pavilion to spore zaskoczenie dla rynku, HP wcześniej nie dawał bowiem sygnałów, jakoby był zainteresowany współpracą z firmą Google. Nieco wcześniej zaś Acer informował (via Bloomberg), że od 5-10% wszystkich dostaw tej firmy do USA stanowią właśnie Chromebooki.

Poza tym Amerykanie mogą skorzystać oczywiście z Chromebooków Samsunga, a także Lenovo Thinkpad X131e Chromebook. Wybór więc jest coraz większy, a co lepsza, ceny Chromebooków są niższe aniżeli zwykłych laptopów. To właśnie może być jeden z ważniejszych czynników przyciągających coraz większą liczbę klientów do systemu Google'a.

HP Pavillion Chromebook

Ale Google nie patrzy tylko na obecną sprzedaż. Firma stara się przede wszystkim zadbać o przyszłość. Jak można było przeczytać niedawno na blogu Google'a, już 2 tys. szkół korzysta z Chromebooków. Niby niewiele, ale to właśnie dzięki takim działaniom Google wychowuje sobie kolejne pokolenie klientów, dla których edytor tekstu czy arkusz kalkulacyjny nie będzie się kojarzył z pakietem Office Microsoftu, ale usługą online Google'a.