Programy do oczyszczania i przyśpieszania komputera to ściema?

W sieci można znaleźć mnóstwo reklam typu "Pobierz nasz program i przyśpiesz dzięki temu swój komputer". Niestety efekty pracy większości promowanych w ten sposób aplikacji są żadne lub prawie żadne. Czy warto w ogóle korzystać z tych programów?

Opisywane aplikacje to zazwyczaj kombajny oferujące mnóstwo funkcji. Wśród nich spotykamy czyszczenie rejestru, usuwanie zbędnych plików, defragmentowanie dysku czy odinstalowywanie programów. Niektóre z nich są przydatne, ale większość tak naprawdę się nie sprawdza.

Weźmy pierwszy z brzegu przykład: defragmentowanie dysku. Windows oferuje wbudowany moduł, który potrafi to zrobić bez instalowania zewnętrznych programów. Jeśli szukamy bardziej zaawansowanego narzędzia wybieramy z kolei aplikację specjalistyczną, a nie kombajn.

Podobnie jest z odinstalowywaniem programów. Można to zrobić w Panelu sterowania, a zewnętrzne aplikacje nie oferują zwykle nic więcej niż mechanizm Windowsa. Prezentują po prostu listę skrótów do deinstalatorów obecnych w systemie usług.

Tu również wygrywają programy wyspecjalizowane - deinstalatory, które śledzą wszystkie zmiany wprowadzane w Windowsie i potrafią stuprocentowo odwrócić modyfikacje wprowadzone w OS-ie przez aplikacje.

Niektóre programy do przyśpieszania i oczyszczania systemu przesadzają także z dokładnością skanowania dysku. Próbują nam wmówić, że mamy kilka czy kilkanaście tysięcy "zagrożeń" na HDD. Problem ten dotyczy szczególnie usług, które oferują darmowy skan, ale naprawa wymaga już zakupu wersji płatnej.

Aplikacje te traktują każdy plik cookie czy tymczasowy jako osobne zagrożenie. To samo dotyczy elementów sfragmentowanych na dysku twardym. Większość prezentowanych problemów w ogóle nie spowalnia komputera, a czasami nawet zwiększa wydajność pracy.

Nie oznacza to oczywiście, że w ogóle nie musimy dbać o Windowsa i dysk. Wydawanie 100 czy 200 złotych na komercyjny program to jednak przesada. Całkiem dobrze sprawdzają się darmowe aplikacje w rodzaju CCleanera, uruchamiane parę razy w miesiącu.

Dzięki nim możemy zwolnić nieco miejsca na HDD czy usunąć śmieci z Autostartu (co faktycznie może przyśpieszyć komputer). Ciągłe usuwanie plików cookie doprowadzi jednak tylko do tego, że co chwilę będziemy musieli logować się od nowa do wszystkich ulubionych stron WWW.

Gdy jesteśmy naprawdę niezadowoleni z wydajności Windowsa najlepszym wyjściem i tak jest stary dobry format C: oraz instalacja świeżej kopii systemu. Zajmie nam to kilka godzin, ale komputer będzie wtedy działał prawie jak nowy.

Komentarze