Większość użytkowników wie, że używanie programu antywirusowego to niezbędne minimum, które chroni przed utratą danych oraz innymi przykrymi niespodziankami. Jednocześnie w sieci jest mnóstwo innych aplikacji, które bronią nas np. przez malware'em czy spyware'em.

Różnice między tymi programami są znaczące. Aby je zrozumieć należy najpierw zapoznać się z paroma definicjami. Dwie najważniejsze to wirusy i złośliwe oprogramowanie. Wbrew pozorom obie te grupy nie są całkowicie od siebie niezależne.

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że wirus to jeden z wielu typów złośliwego oprogramowania (malware'u). Ten ostatni termin jest bardzo szeroki i obejmuje wszelkie programy, których zadaniem jest wyrządzanie określonych szkód w komputerze.

Wirus to rodzaj złośliwego oprogramowania, który potrafi się sam powielać i rozprzestrzeniać na inne pliki. Inne typy malware'u to adware (uciążliwe reklamy), spyware (oprogramowanie szpiegowskie) czy trojan (aplikacja podszywająca się pod przydatny lub znany program).

Granice między tymi grupami są płynne. Możemy np. mieć do czynienia z trojanem, którego zadaniem jest wykradanie prywatnych danych użytkownika, co jest cechą spyware'u. Standardowy program antywirusowy to aplikacja wyspecjalizowana w tropieniu tylko jednego typu zagrożeń.

Fot. Flickr/DaveBleasdale/Lic. CC by

Usługa ta może, ale nie musi wykryć złośliwy kod typowy dla trojanów czy adware'u. Zrobi to jednak tylko wtedy, gdy kod ten jest w bazie programu i ma cechy charakterystyczne dla wirusów (np. rozprzestrzenia się).

Niektóre programy antywirusowe (zwykle mające w nazwie np. słowo anti-malware) próbują wykrywać jak najszersze spektrum zagrożeń. Ich twórcy jednak przyznają, że i tak skupiają się na wirusach i pokrewnych zagrożeniach, a resztę traktują po macoszemu.

Dlatego sporą popularnością cieszą się wyspecjalizowane programy zwalczające np. spyware czy adware (jak Spybot Search & Destroy). Są one przeznaczone do zwalczania konkretnych zagrożeń i zwykle radzą sobie z nimi dużo lepiej niż rozbudowane antywirusy czy pakiety ochronne.

Najlepszym wyjściem jest zainstalowanie dobrego (niekoniecznie płatnego) programu antywirusowego zawierającego także zaporę ogniową czy piaskownicę. Świetny przykład takiego pakietu to Comodo Internet Security. Aplikacja ta powinna działać przez cały czas w tle.

Do tego należy sprawić sobie jeden lub dwa wyspecjalizowane programy do zwalczania spyware'u, adware'u, keyloggerów, ransomware'u (zapłać albo skasujemy twoje dane) czy rootkitów (przeznaczonych do ukrywania innych złośliwych procesów i aplikacji).

Program ten niekoniecznie musi działać przez cały czas. Wystarczy raz w tygodniu przeprowadzić za jego pomocą kompletne skanowanie systemu. Zagrożenia inne niż wirusy nie mają zwykle zdolności powielania się, więc problem nie powinien powiększać się wraz z upływem czasu.