Pierwsza wersja programu ExploitShield pojawiła się we wrześniu 2012 r. Zadaniem aplikacji było chronienie komputerów przez tzw. atakami zero-day. W czwartek poinformowano, że prawa do ExploitShielda przejęła znana firma Malwarebytes.

Ataki zero-day są szczególnie niebezpieczne dla użytkowników komputerów i trudne do wykrycia przez oprogramowanie ochronne. Wykorzystują one luki w aplikacjach, o których twórcy nie zostali jeszcze poinformowani i dla których nie ma poprawek.

ExploitShield miał za zadanie chronić właśnie przed tego rodzaju problemami. Taką samą funkcję będzie spełniał program Malwarebytes Anti-Exploit, którego wersję beta zdążył już wypuścić nabywca, czyli firma Malwarebytes (odpowiedzialna też za Malwarebytes Anti-Malware).

Anti-Exploit

Nowy program w zasadzie różni się od starego tylko logotypem. Poza tym jest wersją beta. Możemy więc spodziewać się w najbliższym czasie nowych funkcji i usprawnień. Malwarebytes nie podało żadnych informacji na temat swoich planów co do programu.

Co już teraz potrafi Malwarebytes Anti-Exploit AKA ExploitShield? Stanowi przede wszystkim znakomite uzupełnienie (ale nie zamiennik) klasycznych programów antywirusowych. Wykrywa znane i nieznane luki w aplikacjach, w tym w przeglądarkach oraz ich wtyczkach (Java, Flash).

Zaletą programu jest prostota obsługi. Nie trzeba go konfigurować czy tworzyć białych albo czarnych list. Wystarczy usługę zainstalować i uruchomić w tle.