Zaczęło się. Trylion okazji na Steamie. Tylko kupować. Proponuję wziąć szybką pożyczkę i zaszaleć, a co! I tak większość gier będzie później leżała bezczynnie w Twojej bibliotece, ale kogo to obchodzi. Zakupy, zakupy, zakupy.
Oto nadeszła chwila, gdy mogę się szyderczo zaśmiać z tych wszystkich panów, którzy twierdza, że zakupy są dla kobiet i homoseksualistów: Steam Summer Sale. Wy ślinicie się na widok kosmicznych przecen i niepowtarzalnych okazji, a ja chichoczę pod nosem.
Dlaczego? Bo wiele z tych gier i tak jest dość droga w przeliczeniu na złotówki, ale wyglądają na tanie. Wszystko za sprawą prostego chwytu marketingowego: na żadnym etapie zawierania transakcji nie dowiadujesz się, ile złotówek wydałeś na grę. Jeśli jesteś przeciętnym obywatelem naszego kraju, to konto prowadzisz w PLN, a nie EUR. Intuicyjnie patrzysz na 24.99 euro i myślisz Tylko 25! Woah!, podczas gdy "na polskie" daje to ponad stówę. I to na promocji. Myślę, że znajdziesz ją taniej w polskim serwisie. (Zazwyczaj.)
Nie ma co jednak narzekać, ze Steam jest drogi; to serwis niekoniecznie mierzony w polskie zarobki i trudno się dziwić temu, że wiele gier jest, jak na nasze standardy, po prostu droga.
Jeśli jednak ciągle odczuwasz wewnętrzną pustkę, bo w portfelu pusto, a grać by się jednak chciało, to zawsze możesz coś ściągnąć. Legalnie. Albo pobawić się online. Oto garść gier, które zeżrą Ci nieco czasu, a nie kosztują ani złotówki:
Bardziej denerwujące niż stado starych ciotek wypytujących Cię o plany na przyszłość. Jeśli cierpisz na nadciśnienie, arytmię serca, zespół drażliwego jelita bądź inne problemy zdrowotne - przed użyciem skonsultuj z lekarzem lub farmaceutą.
Never Give Up było niesprawiedliwe? To co powiesz o tym? Spadające na Ciebie platformy, znikające klocki, pojawiające się znikąd kolce - oto esencja tego, co najbardziej denerwuje w platformówkach. (I wciąga.)
Kawaii! By przełamać nastrój proponuję przesłodką, przeuroczą grę z grubaśnym kotem w roli głównej. Po kilku minutach grania świetny humor gwarantowany.
