Od dawna wszyscy użytkownicy byli świadomi tego że nadejdzie kiedyś dzień w którym zabraknie adresów IP. Rozwiązaniem alternatywnym miał być wprowadzony nowy standard IPv6, niestety przyjmuje się on bardzo wolno. Teraz implementacja IPv6 może gwałtownie ruszyć do przodu, wszystko to dlatego że, jak przewidują specjaliści, zostało nam jedynie około 167 milionów adresów IP. Wystarczą one prawdopodobnie na około 100 dni, lecz nie wykluczone że ten czas może się zmniejszyć. Konto na portalu Twitter o nazwie ARPAgeddon posiada własny licznik wolnych adresów IPv4, według niego zostało nam około 102 dni do wyczerpania zapasów wolnych adresów. Można to było przewidzieć ponieważ od początku wiadome było że w standardzie IPv4 można wygenerować "jedynie" 4.294.967.296 adresów. IPv6 ma być następcą protokołu IPv4 który został wprowadzony w 1981 roku. Licznik na portalu Twitter pobiera informacje z firmy Hurricane Electric Internet Services która monitoruje w czasie rzeczywistym liczbę wolnych adresów IP. W momencie gdy wolne adresy znikną sieć globalna nie stanie w miejscu od razu, prawdopodobnie wiele firm prze konfiguruje adresy w swoich sieciach i zmniejszy liczbę komputerów które będą posiadały publiczne adresy. Wyczerpujące się wolne adresy IP nie stanowią także o całkowitej zagładzie Internetu, jest kilka rozwiązań które pozwolą funkcjonować komputerom w sieci. Najoczywistszym rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie IPv6. Różnego rodzaju wykorzystywanie adresów IPv4 nie będzie dobrym rozwiązaniem ponieważ będzie ono krótkoterminowe. Na dzień dzisiejszy zostało nam jedynie 102 dni...