DNS-y to serwery odpowiedzialne za tłumaczenie adresów stron WWW (domen) na numery IP. Są one niezbędne do prawidłowego korzystania z internetu. Większość providerów oferuje klientom własne DNS-y, jednak nie zawsze korzystanie z nich to dobry pomysł.

Serwery wielu dostawców usług internetowych są po prostu wolne. Test prędkości można przeprowadzić np. na stronie UltraTools. Nie określa on szybkości downloadu i uploadu, ale ocenia samą pracę DNS-ów. Średni czas dostępu (Avg. Time) powinien mieścić się w zakresie 50-100 ms.

Jeśli przekracza tę drugą wartość warto zacząć eksperymentować z innymi DNS-ami. Najpopularniejsze alternatywy to OpenDNS i Google DNS. Ich wydajność zależy oczywiście od odległości między nimi, a naszym komputerem. Rezultaty nie są gwarantowane.

Z drugiej strony OpenDNS i Google DNS to serwery inteligentne. Analizują IP użytkownika i samodzielnie wybierają komputery ze swojej sieci, które są aktualnie najszybsze. Szybko i wygodnie DNS-y można porównać np. za pomocą programu Namebench.

Namebench

Obok szybkości ważnym argumentem jest bezpieczeństwo. Używanie pewnego DNS-a obniża ryzyko przypadkowego przekierowania ruchu internetowego na niezaufane witryny zawierające złośliwe oprogramowanie. Własne DNS-y oferuje np. program Comodo Internet Security.

Google DNS proponuje z kolei swoim użytkownikom protokół DNSSEC, który weryfikuje i podpisuje żądania DNS. W uproszczeniu można powiedzieć, że DNSSEC to taki HTTPS dla domen.

Trzecia kwestia to stabilność. Awaria serwera DNS uniemożliwia nam korzystanie z internetu. Jeśli przerwy w działaniu usługi u providera są częste, należy przemyśleć przejście na OpenDNS-a czy Google DNS-a. Lepiej korzystać z nieco wolniejszego serwera, który ma jednak lepszy uptime.

Jeśli szukamy sposobu na kontrolowanie działań naszych dzieci w internecie, dobrym wyborem będzie właśnie OpenDNS. Gdy zmienimy adres serwera nazw w panelu konfiguracyjnym routera, będziemy mogli blokować kategorie stron WWW i pojedyncze witryny na stronie OpenDNS-a.

Fot. nrkbeta/Lic. CC by

Jest to bardzo wygodne, bo od razu działa we wszystkich podłączonych do domowego Wi-Fi urządzeniach. Nie musimy kupować drogiego oprogramowania do kontroli rodzicielskiej i instalować go osobno na kilku pecetach.

Oczywiście metoda ta nie jest stuprocentowo pewna. Starsze dziecko z odpowiednią wiedzą może zmienić DNS-y pojedynczego komputera w Panelu sterowania i w ten sposób obejść blokadę. Z drugiej strony większość aplikacji blokujących też da się jakoś wyłączyć.

Ostatnia korzyść wynikająca z używania alternatywnych DNS-ów to możliwość obchodzenia blokad terytorialnych. Odpowiednio dobrany DNS pozwoli nam oglądać niedostępne w Polsce klipy wideo czy słuchać muzyki. Nieoceniony przy tym jest program DNSJumper.